Formuła 1

gandziarz

Piątkowe treningi na angielskim torze Silverstone nie były dla Roberta Kubicy zbyt szczęśliwie. Polak miał problemy z bolidem, zarówno podczas pierwszej jak i drugiej sesji treningowej. Jednak dzięki sprawnej pracy mechaników mógł popracować nad ustawieniami samochodu.

W pierwszym treningu Kubica pokonał zaledwie szesnaście okrążeń i "wykręcił" najgorszy czas. Do pierwszego Sebastiana Vettela stracił, aż 2.401 sek. - To był ciężki dzień dla mnie. Rano miałem problemy z elektroniką, co pozwoliło mi na wykonanie tylko jednego dobrego przejazdu - powiedział polski kierowca.

W drugiej sesji treningowej Kubica poprawił swój wynik i zanotował jedenasty czas, co w dużej mierze było możliwe dzięki błyskawicznej pracy mechaników BMW. - W początkowej fazie drugiego treningu silnik stracił moc. Wielkie podziękowania należą się mechanikom, którzy wykonali fantastyczną pracę. Wymiany silnika dokonali w bardzo krótkim czasie. Dzięki temu miałem możliwość popracowania nad ustawieniami bolidu - stwierdził Polak.

Najwyraźniej mechanicy BMW po wpadkach w Hiszpanii, kiedy popełnili kuriozalny błąd przy zmianie opon teraz chcieli się zrehabilitować i pokazać, że należą do jednych z najlepszych w Formule 1.

Zobacz również :

Wiecie, co ma najbardziej przeszkadzać Robertowi Kubicy w niedzielnym Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone? Wyboje. Jego bolid podobno źle znosi nierówności trasy.

BMW Sauber F1.09, którym ściga się Kubica, ma taką specyfikę, że mechanicy muszą ustawiać podłogę auta jak najbliżej asfaltu. "Bez tego bolid szybko traci docisk aerodynamiczny, a kierowcy mają problemy z rozgrzaniem opon. To obniża przyczepność" i pogarsza czasy okrążeń - informuje "Przegląd Sportowy".

Co prawda tor Silverstone bardzo odpowiada samochodowi przygotowanemu przez BMW Sauber, ale wszystko pójdzie na marne, jeśli nie będzie miał gładkiej nawierzchni. A na starym, wysłużonym obiekcie może być z tym kłopot.

Szkoda, że Robert Kubica wyjechał z Polski w bardzo młodym wieku i rzadko odwiedza nasz kraj. Gdyby trochę tu pomieszkał, jazdę po wybojach miałby opanowaną do perfekcji. A na dobrze utrzymanych drogach we Włoszech i w Monako nie miał na to szans.

>>>>>>>>>>NBA<<<<<<<<<<

Marcin Gortat już wkrótce może stać się najlepiej zarabiającym polskim sportowcem. W nowym sezonie NBA nasz jedynak w lidze koszykarskich czarodziejów może liczyć na zarobki w granicach 6 milionów dolarów rocznie.

Gdyby rzeczywiście któryś z zespołów zdecydował się zapłacić Polakowi takie pieniądze, stałby się on najbogatszym polskim sportowcem. Zdaniem dziennika "Polska The Times" przebiłby nawet Roberta Kubicę. Czy na pewno?

Jedyny Polak w NBA przebiłby zarobki jedynego Polaka w Formule 1, ale z 2008 roku. W tym sezonie Kubica zarabia już nie 4,5, a według różnych źródeł od 8 do 10 milionów euro za sezon. Na takie pieniądze Gortat póki co nie może liczyć. Ale jeśli nadal będzie w szybkim tempie robił postępy i wyrabiał sobie coraz lepszą markę, jego kolejny kontrakt może być już naprawdę bajeczny.

Do jakiego klubu trafi Gortat? Może w ogóle nie ruszy się z Orlando. Jednak Magic będą musieli liczyć się ze znaczną podwyżką dla Polaka, który w zakończonym właśnie sezonie zarabiał "tylko" 711 tysięcy dolarów. "Polskim młotem" interesują się też New York Knicks i San Antonio Spurs.